Uwaga

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Legenda o drapieżnikach

Jest to mit z realiów przedstawionych w Księciu turkusu.

***

Dawno temu, gdy wszystkie zwierzęta mieszkały jeszcze w lasach, ludzie wciąż nie podbili całej ziemi. Pożywiali się oni tylko różnymi owocami i roślinami, tak jak pozostałe stworzenia, w które życie tchnęła rudowłosa bogini Ferg. W końcu ludzie, ze swym królem na czele, poprosili piękną panią o to, by dała im wyciąć część lasu i stworzyć tam miasto. W swej miłości do ukochanych istot pozwoliła im ona na odejście z łona lasów, pomimo że bóg Kroz starał się odwieść ją od tej decyzji. Wiedział bowiem, że ludzie, którzy jako jedyne zwierzęta dostali ciała podobne Bogom, mogą zacząć w końcu odczuwać pychę.
Pewnej nocy ówczesny król ludzi miał dziwny sen. Śnił weń o jedzeniu mięsa, co nigdy jeszcze nie przyszło do głowy nikomu. Sen ten powtarzał się przez kilka nocy, nie dając królowi spokojnie wypocząć. Lecz nie niepokoił się on jego treścią, a wręcz przeciwnie. Z czasem zaczął pragnąć urzeczywistnić ów sen. Postanowił więc wykorzystać ufność zwierząt, które nie bały się jeszcze ludzi. Kazał zabić łanię, oprawić ją ze skóry i upiec jej mięso nad ogniem jak we śnie. Słudzy wykonali polecenie króla. Temu tak bardzo smakowało mięsiwo, że dał go spróbować swojej żonie i dzieciom. Oni również docenili smak i uczucie sytości, jakiego nie ma nigdy po zjedzeniu owoców. I tak ludzie zaczęli zabijać zwierzęta. Wszystkie, bez wyjątku. Wtedy też powstało nowe słowo – polowanie.
Pani życia, Ferg zauważyła, że z lasów znikają jelenie, bażanty, wilki, tury, lisy, kruki, kuropatwy, orły, sarny, żubry i inne zwierzęta. Pewnego dnia zobaczyła ludzi na usłużnych im koniach, gdy polowali w jednym z lasów. Nim ci powalili uciekające ofiary, stanęła przedeń i poczęła prosić, by nie zabijali innych zwierząt. Zaskoczeni widokiem bogini i porażeni jej majestatem, zgodzili się i odjechali. Rudowłosa pani ucieszyła się. Lecz kolejnego dnia znów przechadzała się po owym lesie i znów ujrzała mężczyzn na koniach. Niestety, złapali oni już dwie kozice, leżące teraz bez życia, a ich krew ściekała po bokach, w jakie zostały ranione. Pani zwierząt na ów widok zapłakała i ponownie zaczęła prosić, lecz tym razem ludzie nie chcieli spełnić jej prośby, gdyż spotkałaby ich kara od króla, który postanowił żywić poddanych tylko mięsem. Poprosiła ich zatem o dostarczenie listu do ich władcy, na co mężczyźni przystali. Na kawałku białej kory brzozy bogini Ferg napisała prośbę do króla ludzi, by opamiętał się i nie zabijał więcej zwierząt. Te bowiem były jego braćmi jako stworzenia, którym życie dała ona sama. Następnego dnia dostała odpowiedź, w której król rzekał jej, że nie przestanie mordować. Uznał bowiem, że ludzie – jako istoty podobne Bogom - są wyżsi i ważniejsi od zwierząt. Takoż i postanowił, iż każe swym poddanym wybić wszystkie zwierzęta ze wszystkich lasów, by później wyrąbać wszystkie drzewa i zbudować kolejne miasta, gdzie osiedli się z nimi.
Bogini zaczęła gorzko płakać. Ona dawała życie, więc nie mogła go odebrać, by zatrzymać wyniosłego króla. Załamana, skierowała swe kroki na most zbudowany nad rzeką dzielącą ludzkie drogi od jej ukochanych lasów. Tam usiadła i płakała przez wiele dni. Zrozpaczone jej smutkiem ryby wyskakiwały z wody, by jakoś pocieszyć panią życia. To jednak nie pomagało. Polne kwiaty, które rosły u stóp płaczącej Ferg, w końcu zwiędły od picia jej pełnych żalu łez, nachylając nisko swe pomarszczone kwiaty. Bogini zaś nie przestawała płakać, bo wiedziała, że jej ukochane zwierzęta wciąż giną przez ludzi.
W końcu znalazł ją Kroz, którego naprowadził nań smutek siostry. Od razu spytał, co się dzieje, że tak straszliwie płacze. Ferg opowiedziała Mocarnemu o losie zwierząt i planach okrutnego króla ludzi. Wtedy bóg rzekł:
— Ludzie posmakowali już krwi i nie przestaną zabijać. Ja więc zabiję ich, by już nigdy nie mogli skrzywdzić twoich zwierząt.
Rudowłosa pani uniosła zapłakaną twarz i poczęła błagać go, by nie odbierał tak wielu żyć. Wciąż kochała ludzi pomimo uczynionych przezeń zbrodni. Mądry Kroz zastanowił się tedy, aż wymyślił inny sposób, by pomóc miłosiernej siostrze.
— Cokolwiek byś nie zrobiła, ludzie i tak będą przelewać krew. Pozwól mi zatem wybrać zwierzęta, które ochronią lasy przed nimi. By jednak przeżyć z walką w sercu, same będą musiały pożywiać się mięsem. Będą pożerały inne zwierzęta, nie marnując ni mięsa, ni skór, ni szpiku kości, żeby ciała ich braci nie zostały zhańbione przez nieuczciwą śmierć.
Rudowłosa pani zgodziła się, choć bolało ją to, że śmierć wciąż będzie się panoszyć między jej stworzeniami. Kroz zaś zostawił ją i wszedł do lasu. Spośród wszystkich tam mieszkających zwierząt wybrał te, które miały ostre zęby lub ostre szpony: żbika, wilka, lisa, rysia, orła, kruka i niedźwiedzia. Dał im siłę i wolę walki, poznał je z krwią, jej smakiem i zapachem, po czym kazał bronić lasów. Te prędko zabiły pierwszych ludzi, którzy nie spodziewali się ataku. Pozostałym zwierzętom bóg siły dał szybkość w nogach lub skrzydłach oraz doskonały słuch, by miały szansę uciec przed głodnymi drapieżnikami.
Ludzie w końcu zauważyli, że ich bracia nie wracają z lasów. Dowiedzieli się, że zwierzęta też zasmakowały krwi i zaczęli się ich bać, znając własne okrucieństwo. Król zaś musiał zaniechać swych perfidnych wobec natury planów.
Z czasem drapieżniki wyszły poza granice lasów i rozmnożyły się, znajdując swe miejsce wszędzie, gdzie jakimkolwiek zwierzętom zagrażał człowiek. Jednak bogini Ferg opuściła ziemię i na zawsze ukryła się w Kraju Bogów, by już nie czuć zapachu krwi i śmierci, póki Chaos i Równowaga nie umrą, zwiastując koniec wszechświata.

3 komentarze:

  1. Cieszy mnie to, że umieściłaś osobno legendę. Tak jak przedtem powiedziałam, podoba mi się ona. Dzięki poprawką lepiej się ją czyta,łatwiej i przyjemniej ^^ Zazdroszczę ci takiej lekkości wymyślania nowych historii. Czekam na niecierpliwe więcej :)
    Dużo weny

    Ann

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, że mówię o tym tutaj, jednak moja strona nie posiada czegoś takiego jak "cytuj"/"odpowiedz" na komentarz >.<
    Tak, tu to coś żebrzące o czytelników z http://nika.andycomp.eu/index.php?option=com_k2&view=item&id=19:ofiara-czerwieni#comment1
    xD.
    Mianowicie, zdziwisz się, jak powiem, że jestem cholernie szczęśliwa, że się poczepiałaś? .w. Przecinki to u mnie zgroza. Próbuję z tym walczyć, uch, bo to istna epidemia, w jednym zdaniu najchętniej postawiłabym dziesięć przecinków >.<. I to w rakich miejscach, gdzie są zupełnie zbyteczne. Nic, tylko mnie krytykować xD. Piszę zdania dziwnie. Co do czcionki, zmienię ją, jeśli naprawdę przeszkadza. Najłatwiej się mi nią pisze, więc będę pisać tą, ale na stronie raczej umieszczę w Arialu czy czymś innym, prostszym. Myślę, że raczej wszystko z czasem się wyjaśni w historii, jednakże znając mój styl i sposób myślenia, lepiej ni ufać moim słowom ^^".
    Naprawdę aż tyle jest błędów? Ojej, splamiłam .__.
    Dziękuję za miłe słowa! ^^ *radocha* Raczej nie przestanę pisać, a już zwłaszcza tego piekielnego opowiadania, bo z adużo czasu spędziłam, żeby w miarę dobrze zrobić postać Corvusa/Jamesa ^^" (nie chciałam zrobić z niego mega cioty/beksy, a nie chciałam też, by stał się gruboskórnym facetem który boi się wymawiać nawet imiona >.>). I tak sądzę, że źle go przedstawiłam, ale cii,to takie moje uwagi do własnego opka. Mam tylko nadzieję, że z biegiem czasu i doświadczeniem mój zmysł literacki (i jakoś pisania) się poprawi. A czasu mam dużo, zauważając, że mam na razie (i oby tak pozostało, amen) trzynaście lat. Większość opowiadań yaoi, zauważyłam, jest pisane w wiek ulat 17-20, więc do tego czasu mam jeszcze mnóóóstwo dni xD. Akurat tyle, żeby się nauczyć porządnie pisać xD.
    Co do legendy - podobała mi sie i nadal będzie mi sie podobać! ^^ Cieszę się, że są poprawki. Legenda jest ładniejsza i czytelniesza :3. Ogólnie masz taki ślicznystyl pisania, tajemniczy i ładny. Bym napisała coś więcej, ale jest siódma rano, a ja jestem niewyspane dziecko, przepraszam ;.; (na odpowiedź na komka czas poświęciłam, a na komenta to nie, ja to jestem wredne dziecię xD).
    Weny! Ło tyle weny! *wskazuje na duży biust swojej mamy* Taki ogrom weny! .w.

    OdpowiedzUsuń
  3. No i ładnie. Za pierwszym razem, kiedy czytałam legendę o drapieżnikach, podobał mi się pomysł, ale irytowały mnie powtórzenia i niektóre mało ładne fragmenty. Dobrze, że porozbijałaś wiele z tych wielokrotnie złożonych, tasiemcowatych zdań, bo nie brzmiały.
    Masz tutaj tylko jedno takie powtórzenie: "Polne kwiaty, które rosły u stóp płaczącej Ferg, w końcu zwiędły od picia jej pełnych żalu łez, nachylając nisko swe pomarszczone kwiaty." Nie chcę ci w żaden sposób dyktować tego, co powinnaś pisać, tylko czytam to zdanie trzeci raz i mnie męczy. Polne kwiaty możesz zastąpić roślinami albo w drugiej części zdania wstawić pomarszczone płatki, albo napisać, co tylko wymyślić. Możesz to też tak zostawić, bo Brukiewka jest czepialskim chujeczkiem ^ ^
    Co do legendy, to tyle~

    OdpowiedzUsuń